sobota, 8 marca 2014

piętnaście.

Całą noc budziłam się, przewracałam z boku na bok z myślą jak teraz będzie wyglądało moje życie. Zaledwie dwa miesiące temu miałam tylko mamę, Kasię, i Olę. A teraz? Teraz jest Kasia, Michał, Ola, Kuba, i... Ojciec. Zerknęłam na wyświetlacz telefonu. Była godzina szósta trzydzieści. Zwlekłam się z kanapy, po czym wzięłam ubrania, i weszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę. Ubrałam się. Delikatnie się umalowałam, a włosy spięłam w luźnego koka. Spakowałam tylko książki, i zeszyty, po czym wyszłam z mieszkania. Lekcje miałam o godzinie ósmej, postanowiłam więc iść na cmentarz. Wolnym krokiem doszłam na miejsce po kilku minutach. Stanęłam na przeciw grobu. Cały czas jak tutaj przychodziłam rozmawiałam z mamą, mówiłam jej o wszystkim. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, była godzina siódma dwadzieścia pięć. Oddalałam się wolnym krokiem od cmentarza, szłam w kierunku szkoły. Droga zajęła mi piętnaście minut. Weszłam do szkoły, zeszłam do szatni, na dół. Wsunęłam na nogi trampki, kurtkę wsadziłam do ciasnej szafki, biorąc torbę, poszłam pod klasę, w której miałam pierwszą lekcję. Przywitałam się z Olą. 
- Ola... - powiedziałam. - On jest moim ojcem. - dodałam cicho. 
- Ooo Amelka, robiliście te badania?
- Tak, wczoraj te wyniki przyszły. 
- I... I jak twój... Twój ojciec zareagował na to? 
- Powiedział, że chce nadrobić te szesnaście lat, które stracił. 
- No i dobrze. 
Uśmiechnęła się do mnie, po czym mnie przytuliła. 
- Dobrze? Tak myślisz? - zapytałam. - Boże... Ola, co ja mam teraz zrobić? Jak się okaże, że... Że, że on ma żonę, dzieci? Na pewno ma. - powiedziałam cicho. 
Tego obawiałam się najbardziej, tego, jak zareaguje jego żona na to, że ma już szesnastoletnią córkę. [...] W szkole dziś spędziłam sześć nudnych godzin. Ten dzień strasznie mi się dłużył. Ubrałam kurtkę, wsunęłam buty na nogi, po czym wyszłam ze szkoły, gdzie stała Ola, razem z Kubą, i rozmawiali. Podeszłam do nich, Kubę ucałowałam w policzek.
- Ja ci porywam Amelię. Cześć. - odparł Kuba, o czym ucałował policzek Oli. 
Pożegnałam się z przyjaciółką. Oddaliliśmy się od niej powolnym krokiem. Popiwczak chwycił mnie za rękę. 
- To... To gdzie to idziemy? - zapytałam spoglądając na niego. 
- Jakiś spacer? - uśmiechnął się. 
Kiwnęłam tylko głową. Szliśmy wolnym krokiem przed siebie, rozmawiając. Postanowiłam iść dziś z Kubą na trening. Weszliśmy na halę. Weszłam na salę, a Kuba wszedł do szatni. Na sali trenowało już kilku chłopaków. Usiadłam na plastikowym krzesełku. Z uwagą przyglądałam się ich grze. Perfekcyjne przyjęcie, bardzo dobry atak, rozegranie. Chciałam choć w jakimś stopniu umieć tak zagrać. Zauważyłam podbiegającego do mnie Filippova. 
- Chodź zagrasz z nami, co? - uśmiechnął się. 
- Aaale ja nie umie. - lekko zmarszczyłam brwi.
- Chodź. - wyciągnął do mnie rękę. 
Westchnęłam cicho, chwyciłam go za rękę, ale po chwili puściłam. Stanęłam pomiędzy kapitanem a słowackim rozgrywającym. Podzieliliśmy się na dwie drużyny, było nas mało, więc tylko po czterech w każdej. Starałam się odbić każdą piłkę. Po treningu chłopaków, na salę weszła banda wyrośniętych, uśmiechniętych siatkarzy. Spojrzałam na Kubę.
- A ci to co za jacy? - zapytałam.
- Oni? Z Rzeszowa. Mamy z nimi jutro mecz. Więc... Mam nadzieję, że będziesz. - puścił mi oczko.
- Aaa... Pewnie, że będę. To idź się przebrać, ja na chwilę popatrzę jak grają. - ucałowałam jego policzek.
Kuba wyszedł z sali, a ja usiadłam na pobliskim krzesełku. Zilustrowałam każdego z siatkarzy po kolei. Jeden usiadł obok mnie wsuwając adidasy na nogi.
- Cześć. - uśmiechnął się.
- Yyy... Cześć. - odparłam odwzajemniając uśmiech.
- Niko jestem, a ty? - zapytał. 
- Amelia. - odparłam krótko. 
- Ładnie. Miło mi cię poznać, ale teraz muszę trenować. Myślę, że się jutro spotkamy na meczu...
- Spotkamy się, spotkamy. Ja też muszę iść. Pa. - powiedziałam. 
Wstałam, chciałam już odejść, ale młody przyjmujący chwycił mnie za rękę. Nad chylił się nade mną, po czym delikatnie ucałował mój policzek. 
- Cześć. - powiedział, i podbiegł do reszty chłopaków.
Wyszłam z sali. Usiadłam na ławce obok szatni. Kuba przyszedł po chwili. Wyszliśmy z hali. Szliśmy w kierunku mieszkania Kasi. Droga zajęła nam z pół godziny. Pożegnaliśmy się. Wbiegłam na górę, po czym weszłam do mieszkania. od razu wzięłam krótki prysznic, ubrałam się, i położyłam się na kanapie, oglądając telewizję. Zasnęłam około godziny dwudziestej. 

Taaadam! Skończyłam. Iii szantażyk, 8komentarzy, i następny : )) . Tak przy okazji to też Wszystkiego Najlepszego Dziewczyny xd http://www.youtube.com/watch?v=eIBMVFrBdOc <3 aa tymi chłopakami to się jaram <3 
Komentujesz = Motywujesz ! 
Pozdrawiam ;**

4 komentarze:

  1. Fajnie sie rozwija.
    Czekam na nastepny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny czekam na kolejny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. I nadrobiłam! ;) Późno, ale obiecałam, słowa dotrzymałam. : > Może jakaś akcja z Nico? :D zazdrość Kuby, czy coś? :3 Czekam na kolejny! Buziaki, Justyna. c:

    OdpowiedzUsuń
  4. No i jeszcze Niko do tego wszystkiego doszedł :"D Noo no :D

    OdpowiedzUsuń