Dwa tygodnie później... Święta...
Od szkoły miałam już wolne dwa dni. Nareszcie. Dość zrzędzenia nauczycieli, patrzenie na klasę jak robi z siebie większych idiotów niż są do tej pory. Siedziałyśmy właśnie z Kasią w kuchni piekąc jeszcze jakieś ciasto. Dwa tygodnie wcześniej dowiedziałam się, że Michał oświadczył się Kasi. Super. Bardzo się cieszyłam. Usłyszałam znaną mi już bardzo dobrze piosenkę. Wyszłam z kuchni, szukając telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, na którym ukazał się napis " Kuba ". Nacisnęłam na zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Cześć. Masz dziś trochę czasu?
- Miałam do ciebie dzwonić. Tak, trochę czasu się znajdzie.
- No to dobrze. Za pół godziny w... W parku, hm?
- Okej, mi pasuje. To do potem. - rozłączyłam się.
Odłożyłam telefon na stoliku, po czym weszłam do kuchni.
- Ciociuu wyjdę na chwilę, dasz sobie sama radę?
- Tak spokojnie. Poradzę sobie. Aaa gdzie idziesz?
- Kuba dzwonił. - powiedziałam.
Wyszłam z kuchni. Przebrałam się szybko, i wyszłam z mieszkania, zabierając jeszcze telefon, który wsunęłam do kieszeni spodni. Wzięłam małą kolorową, papierową paczkę. Zbiegłam po schodach. Wolnym krokiem szłam w kierunku parku, gdzie się umówiliśmy. Doszłam na miejsce po niespełna piętnastu minutach. Rozejrzałam się szukając Kuby, który po chwili znalazł się obok mnie. Objął mnie od tyłu, po czym ucałował mój policzek. Ukazało się po chwili przed moimi oczami, małe czerwone pudełeczko. Otworzył je po chwili, a w nim znajdywała się srebrna bransoletka. Uśmiechnęłam się, po czym odwróciłam się przodem do niego.
- Myślę, że ci się spodoba. Aa jeśli nie, to możemy ją wymienić. - odparł z uśmiechem.
- Jeejuu ładna. Bardzo ładna. - uśmiechnęłam się do niego. - Dziękuję. - dodałam. - Ja też mam coś dla ciebie, nie jest tak fajne jak ta bransoletka, ale... - nie dokończyłam ponieważ Kuba mi przerwał.
- Spokojnie kochanie. - uśmiechnął się, a po chwili mnie pocałował.
Odwzajemniłam ten gest, po czym wręczyłam mu kolorową torebkę, w której znajdował się biały miś, z serduszkiem, z napisem " I Love You ". Kuba się zaśmiał, po czym przytulił mnie do siebie.
- Fajny. - powiedział.
- Podoba ci się? No to super. Dobrze ja muszę iść pomóc jeszcze cioci. - wyjaśniłam.
- Muusisz? - zapytał patrząc mi w oczy, z nadzieją.
- Tak muszę. Obiecałam jej, że długo mi to nie zajmie, i że jej pomogę. Ale obiecuję, że po Świętach się spotkamy, okej? - ucałowałam jego policzek.
- No to ja mam nadzieję. - puścił mi oczko. - Aa właśnie. Sylwester... Co robisz w sylwestra? - zapytał.
- Sylwester... Wiesz, sylwestra wolałabym spędzić w domu. - powiedziałam.
Nie chciałam nigdzie iść, jakaś impreza, czy coś. Ze względu, na to, że zaledwie dwa miesiące temu zmarła moja matka.
- A to dlaczego? - zapytał.
Spuściłam tylko wzrok, wpatrując się w biały puch na ziemi.
- No wiesz...- zaczęłam. - Zaledwie dwa miesiące temu zmarła mi matka. Nie mogę... - powiedziałam cicho.
Na samą myśl, że te Święta spędzę bez matki, do oczu napływały mi łzy, które spływały mi jedna po drugiej, po moich policzkach. Kuba kciukiem uniósł moją głowę, po czym spojrzał w moje zapłakane oczy. Bez słowa bardzo mocno mnie przytulił.
- Przepraszam. - szepnął, przejeżdżając ręką po moich włosach.
- Nie. Nic się nie stało. Muszę iść. - oznajmiłam.
Kuba chwycił mnie za rękę, splotłam nasze palce w jednym uścisku. Droga do mieszkania Kasi zajęła nam około piętnastu minut.
- Wesołych Świąt. - powiedziałam delikatnie się do niego uśmiechając.
- Wesołych Świąt. - ucałował mnie delikatnie.
- Cześć. - powiedziałam.
Ucałowałam jego policzek na pożegnanie. Wbiegłam do budynku, po czym pobiegłam na górę, skacząc co drugi schód. Tupnęłam kilka razy nogami przed drzwiami, i weszłam do środka. Zdjęłam buty, oraz kurtkę, którą odwiesiłam. Weszłam do kuchni, gdzie krzątała się Kasia, a obok niej siedział Michał, który jej się przyglądał. [...] Po kolacji, oczywiście dostałam mały prezent od Kasi, i od Michała. Ja tam samo wręczyłam im po małym podarunku. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, była godzina dziewiętnasta. Postanowiłam wziąć już prysznic. tak jak myślałam, tak zrobiłam. Ubrałam się w piżamę, po czym usiałam na kanapie, obok Kasi. Tak jak każde inne Święta oglądałam Kevina. Film skończył się około godziny dwudziestej drugiej. Byłam już zmęczona, więc zasnęłam po niespełna dwudziestu minutach.
Dziwne... Nadchodzi Wielkanoc, aa ja tu o tych Świętach. Trudno. Przepraszam, że tak długo, ale nie ma czasu. teraz postaram się pisać częściej rozdziały. Więc znowu jakiś szantaż, bo mało tych komentarzy jest. Więc 7komentarzy pod tym postem, i jedziemy z następnym. Tu mój ask jakby co : ) - > http://ask.fm/nolfjuczerr . Pytać, lajkować, obserwować ; ) . Aaa przy okazji gratulacje dla Kamila!
Świetnie :D No ja mam nadzieję,że rozdziały będą częściej :D
OdpowiedzUsuńGenialny jak zwykle! Ale jak dla mnie zbyt to wolno się dzieję;/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że rozdziały jednak będą częściej...
do następnego :Lolkaa:)_
Cudowne :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że rozdziały będą częściej
Fajnie sie to rozwija. Mam nadzieje na ze bedziemy sie czesciej spotykac :-)
OdpowiedzUsuńFajnie, fajnie ^^ ciekawi mnie tylko to, czy bedziesz chciala cos tu jeszcze namieszac, czy zostanie tak sielankowo i milo.
OdpowiedzUsuńA i czekam na Krzyśka ;)
Zapraszam do siebie http://przez-odleglosc.blogspot.com/
<3
Chwalmy niebiosa, nareszcie leniu :* Cudne <3
OdpowiedzUsuńno nareszcie kolejny ;) i jak zwykle fajnie się czyta ;)
OdpowiedzUsuńCo za różnica! Czy Wielkanoc,czy Boże Narodzenie. :D Święta to święta! ;d Jak zwykle interesujący wpis. :3 Justyna. c:
OdpowiedzUsuń