niedziela, 19 stycznia 2014

jeden.

Nie sądziłam, że w ciągu jednego dnia zmieni się całe moje dotychczasowe życie. Od kilku lat moja mama walczyła z chorobą. Zawsze byłam przy niej, starałam jej się pomagać we wszystkim. Tak samo jak jej przyjaciółka, którą od małego traktowałam jak ciocię, zawsze mi pomagała, była ze mną, z moją mamą, jak była w szpitalu. Ojciec? Ojca w ogóle nie znałam, o dziwo nawet nie poruszałam tego tematu, dlaczego tak jest, czy on w ogóle wie o moim istnieniu... [...] Siedziałam właśnie na lekcji, kiedy ktoś do mnie zadzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Numer nieznany. Poprosiłam nauczyciela, czy mogę wyjść, ten się zgodził. Wyszłam z sali, po czym nacisnęłam na zieloną słuchawkę, po czym przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo? Kto mówi? - zapytałam krótko.
- Marcin Wolski, szef twojej mamy.
- Aa to dzień dobry. Co się... Stało? - zapytałam cicho.
- Nie wiem jak ci to powiedzieć... - zaczął.
- No niech pan mówi o co chodzi.
- Więc... Twoja mama się źle poczuła, odwieźli ją do szpitala i...
- Co? Do jakiego szpitala?! - krzyknęłam do słuchawki.
- Twoja mama... Zmarła. Przykro mi. - powiedział.
Oparłam się o ścianę.
- Co pan mówi? Jak to zmarła... Rano było wszystko dobrze. - wyszeptałam.
Czułam jak do moich oczu napłynęły łzy, które po chwili spłynęły po moim policzku.
- Dobrze, dz-dziękuję. Do widzenia. - powiedziałam cicho, po czym się rozłączyłam.
Zsunęłam się po ścianie w dół na ziemię. Twarz skryłam w dłoniach. Czułam jak po moich policzkach spływały kolejne łzy. Z sali po chwili wyszedł nauczyciel. Spojrzał na mnie, po czym podszedł bliżej i kucnął obok.
- Hej... Amelia, co się stało? - zapytał.
Uniosłam głowę do góry, po czym spojrzałam na młodego nauczyciela. Przetarłam mokre policzki od łez.
- Płakałaś? O co chodzi? - zapytał znowu.
- Zadzwonił do mnie szef mojej... Mojej mamy, powiedział mi, że... Że zmarła. - powiedziałam cicho, przecierając mokre policzki od łez.
Mężczyzna szerzej otworzył oczy.
- Chodź. Weźmiesz swoje rzeczy, zadzwonisz po kogoś, przyjedzie po ciebie, dobrze? - zapytał podnosząc się z ziemi.
Wyciągnął rękę w moją stronę. Wstałam. Skinęłam tylko, po czym weszłam wolnym chwiejnym krokiem do sali. Wszystkie oczy były skierowane teraz na moją osobę. Wzięłam swoje rzeczy. Ola, moja przyjaciółka, spojrzała tylko na mnie.
- Co się stało? - zapytała cicho, ale w odpowiedzi już nic nie usłyszała.
- Cicho tu ma być. Będę zaraz. - odparł nauczyciel, po czym wyszedł zaraz po mnie.
Nauczyciel załatwił mi zwolnienie z dalszych lekcji.
- Dasz sobie jakoś radę? - zapytał patrząc na mnie.
- Jakoś. Dziękuję. Do widzenia. - powiedziałam.
Wyszłam ze szkoły, siadając na schodkach. Wzięłam telefon do ręki, po czym w kontaktach odszukałam ciocię, i zadzwoniłam. Czekałam aż odbierze. Po moich policzkach znowu spływały łzy.
- Halo? - zapytała.
- Ciociu... Przyjedziesz po mnie? - zapytałam przez łzy.
- Ale co się stało?
- Potem ci powiem. Proszę przyjedź. Jestem pod szkołą.
- Dobrze. Ubiorę się i jestem.
- Dobrze. Czekam.
Rozłączyłam się. Schowałam telefon do kieszeni. Siedziałam na schodkach, czekając aż podjedzie ciocia. Teraz miałam tylko ją... Zauważyłam jej samochód. Wstałam i wolnym krokiem podeszłam do samochodu, i weszłam. Ciocia od razu spojrzała na mnie z przerażeniem.
- Amelka, kochanie. Co się stało? Płakałaś? - zapytała, patrząc na mnie.
- Dzwonił do mnie szef mamy... - powiedziałam cicho. - Ciociu... Mama zmarła. - dodałam szeptem.
- Co? Jak to? - zapytała.
Widziałam jak po jej policzkach spływały łzy. Po chwili kobieta w końcu ruszyła. Zatrzymała się przed jej mieszkaniem.Wyszłam z samochodu, biorąc torbę. Weszłam do mieszkania cioci.
- Zostaniesz na kilka dni, okej? - zapytała patrząc na mnie.
- Dobrze. - odparłam krótko.
Usiadłam na kanapie tempo wpatrując się w jeden punkt na ziemi. Po kilku minutach już spałam...

6 komentarzy:

  1. Ciekawie się zaczyna
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo zaczyna sie bardzo obiecująco ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz ryczałam tak na opowiadaniu...
    Dziewczyno piszesz genialnie! Kiedy następny? :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc pozwolisz, że ja wyrażę swoją opinię :) Nie odbierz tego jako hejt, tylko jako pomoc :))
    Gramatycznie i stylistycznie rozdział mi się podoba, jednak według mnie akcja nijak łączy się z życiem. Nie wydaje mi się, żeby to szef przekazał taką wiadomość rodzinie. Do Amelii zapewne zadzwoniliby pracownicy szpitala, mówiąc jak cała sprawa wygląda.
    Być może źle zrozumiałam, ale czy to możliwe żeby Amelia płakała przez jakiś czas, a gdy przyszedł jej nauczyciel nagle przestała? Gdyby moja mama zmarła zapewne nie umiałabym wydusić z siebie żadnego słowa, płakałabym cały czas, mimo, iż mam trudny charakter i psychicznie jestem silna.
    Wątpię, żeby nauczyciel zareagował w taki sposób. Gdyby dowiedział się o śmierci rodzica ucznia zapewne poszedłby z nim albo do pedagoga szkolnego, albo dyrektora po czym zadzwonił po kogoś bliskiego dla Amelii. U mnie w szkole nie puszczają uczniów do domu, tylko opiekun musi się zjawić w sekretariacie i odebrać nastolatka, a tym bardziej nie puściliby kogoś samego do domu po takiej traumie.
    Tak jak powiedziałam, rozdział mi się podoba, jednak nie wydaje mi się, aby to co wyżej wymieniłam zdarzyło się w prawdziwym życiu :) Tak więc nie odbierz tego źle, tylko wyciągnij z tego wnioski ;)

    Informuj mnie o nowych rozdziałach, Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, coś w tym jest. Było, minęło. Już tego nie zmienię... Ale na przyszłość. Dzięki : ) .

      Usuń