sobota, 25 stycznia 2014

sześć.

Obudził mnie rano nieprzyjemny dźwięk dzwonka do drzwi. Nerwowo przekręciłam się na drugą stronę, po czym spojrzałam na zegarek, który wskazywał dziesiątą. Wstałam, po czym jeszcze zaspana poszłam otworzyć. Otworzyłam drzwi, gdzie ukazał mi się Michał. 
- Kasi nie ma... - powiedziałam cicho przeczesując ręką włosy. 
- W i e m. - odparł, całując mnie w policzek na przywitanie, po czym minął w drzwiach, i wszedł do środka.
Skierował się do salonu, a ja zaraz za nim.
- Jaki to interes, budzić mnie o DZIESIĄTEJ rano? - zapytałam. 
- A musi coś być? - zagadnął uśmiechając się.
- No nie... - westchnęłam cicho. - Nie chcę być wredna czy coś, ale ty nie pracujesz, że tutaj tak przesiadujesz? - zagadnęłam. 
Nie miałam nic do tego, fakt faktem, był chłopakiem Kasi, ja bardzo go polubiłam, ale facet w takim wieku, powinien pracować. Ale to nie moja sprawa...
- Pracuję, pracuję, ale mam kilka dni wolnego. Mam iść? 
- Nie, nie. Zostań, tak tylko zapytałam. - uśmiechnęłam się. - Idę się przebrać. - dodałam.
Wzięłam ubrania z torby, po czym skierowałam się do łazienki, obserwowana przez Michała. Weszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę, po czym ubrałam się. Włosy spięłam w wysoki kok. Wyszłam z łazienki. Usiadłam na kanapie. 
- Dostałaś wiadomość. - odparł Michał.
Sięgnęłam ręką po telefon, spojrzałam na wyświetlacz telefonu " 2 wiadomości, od Kuba ", uśmiechnęłam się " Cześć : ) " i " To jak, pójdziesz na ten mecz? O której mam być? ;* " , odpisałam szybko " Cześć, tak pójdę, pójdę. A o której jest ten mecz? ;) " wysłałam wiadomość. Położyłam komórkę na stoliku, po czym wstałam i weszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę, po czym wyciągnęłam jogurt. 
- Amelia znowu. - odparł Michał. 
Weszłam do salonu, po czym usiadłam na kanapie, obok Michała. Po czym wzięłam telefon. Odczytałam " O 17 , więc o 15.30 będę, okej? ;* " , odpisałam szybko " Okej. Będę czekać. Pa ;* " wysłałam wiadomość. [...] O godzinie piętnastej przebrałam się. Włosy spięłam w koński ogon, zrobiłam makijaż. Wyszłam z łazienki. Usiadłam jeszcze w salonie. Michał spojrzał na mnie.
- Aaa gdzie ty się wybierasz? - uniósł brew ku górze, uśmiechając się jednocześnie. 
- Oo a będziesz tęsknił? - puściłam mu oczko. - Na mecz. - dodałam.
Po kilku minutach, wyszłam z mieszkania. Zbiegłam po schodach na dół. Czekałam na Kubę. Co chwilę spoglądałam na telefon, która godzina. Kuba podbiegł do mnie, po czym ucałował w policzek. 
- Mama mnie zatrzymała jeszcze. Przepraszam. - uśmiechnął się. 
- Spokojnie. Nic się nie stało. - odparłam odwzajemniając uśmiech.
Szliśmy w stronę hali, rozmawiając. Kuba w pewnym momencie chwycił mnie za rękę. Spojrzałam na nasze ręce, po czym splotłam je w uścisku. Droga zajęła nam kilka minut. Weszliśmy na halę. 
- Powodzenia. - powiedziałam, trzymając kciuki. 
Delikatnie ucałowałam jego policzek, po czym skierowałam się na salę, zajęłam swoje miejsce. Kuba poszedł się przebrać. [...] Mecz trwał około dwóch godzin, Jastrzębie bez problemu wygrało 3:0. Myślałam, że nie był to mój ostatni mecz. Pierwszy, ani ostatni... Kiedy chłopaki rozdawali autografy, " pozowali " do zdjęć, ja siedziałam dalej na swoim miejscu. Na hali powoli robiło się pusto. Zbiegłam po schodkach na dół, po czym podbiegłam do Kuby. 
- Świetny mecz. Gratulacje. - uśmiechnęłam się do niego. 
Kuba się uśmiechnął, po czym mnie objął i przytulił. Uniosłam się na palcach, aby choć trochę dorównać jego wzrostowi. 
- To ja idę się przebrać. - odparł.
Oddalił się ode mnie. Pogratulowałam reszcie. Wyszłam z sali, gdzie wpadłam na francuskiego przyjmującego.
- Gratuluję, świetny mecz. - posłałam mu przyjazny uśmiech.
- Dzięki. - uśmiechnął się.
Ominęłam chłopaka, po czym podeszłam do młodego libero, z delikatnym uśmiechem na twarzy.
- To co? Możemy iść? - uśmiechnął się. 
- No tak, tak.
Wyszliśmy z hali. Kuba złapał mnie za rękę, po czym puścił oczko. Szliśmy wolnym krokiem w kierunku mieszkania Kasi. Byliśmy na miejscu po godzinie dziewiętnastej. Uśmiechnęłam się delikatnie do chłopaka, chciałam już iść, ale Kuba chwycił mnie za rękę, po czym przyciągnął do siebie. Spojrzał mi w oczy, po czym się uśmiechnął. Ucałował delikatnie mój policzek. 
- Dziękuję, było fajnie. Cześć. 
- Cześć, śpij dobrze. - puścił mi oczko. 
- Ty też. Dobranoc, cześć. 
Oddaliłam się od niego. 
- Aa Amelia! Masz czas jutro? Spotkamy się? - zapytał patrząc na mnie. 
- Pomyślę. Dam ci znać. - weszłam do mieszkania cioci. 
- I co, jak było? - zapytała Kasia, patrząc na mnie. 
- Aa bardzo fajnie, wygrali. - uśmiechnęłam się do niej.
Wzięłam krótki prysznic, po czym ubrałam piżamę. Byłam już strasznie zmęczona, pomimo tego, że było dopiero około dwudziestej, chciało mi się już spać. Położyłam więc się na kanapie, chwilę później już spałam...

No i skończyłam szósty. Możecie z anonima dawać komentarze, więc myślę, że będzie ich tym razem trochę więcej, tym motywujecie ;*. Następny, myślę, że będzie jutro. Pozdrawiam ;*

10 komentarzy:

  1. Jak zwykle świetny^.^
    Tylko się tak zastanawiam ile to bd miało rozdziałów jak ty tak się rozpisujesz>? O.o
    Ale dobrze ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu dałaś opcję "anonimowy" nie muszę zakładać konta! ;) Świetny rozdział! Czekam już na jutrzejszy, jestem ciekawa co będzie z Amelią i Kubą dalej. Super piszesz, rób to dalej! Pozdrawiam. :* Justyna. c:

    ps. Teraz to Paula trzymamy kciuki za JW, hyhy! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. tak jak obiecałam,będzie komentarz :) opowiadanie świetne! :D pisz dalej ;* tylko zastanawia mnie jedno: skoro mecz zaczął się o 17 i trwał 2h (czyli do ok.19),to jakim cudem po 18.była już w domu ;p hehe :D a tak poza tym to masz talent ;) klasa humanistyczna? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coo ja piszę? o.O haha ;d to tak na szybko, pomyłka ;d ale zmieniłam to ;-) dzięki ;3

      Usuń